Wykład brytyjskiego filozofa Alaina de Bottona na temat pracy, szczęścia, spełnienia i frustracji.
Stres i szczęście w pracy
„Nasze myślenie o pracy jest bardzo dziwne. W odróżnieniu od poprzednich pokoleń oczekujemy, że praca powinna dawać szczęście. Każdy, kto przeszedł brytyjski sposób edukacji dowiedział się, że celem pracy nie jest zarabianie pieniędzy. Celem pracy jest spełnienie. Być nowoczesnym i wykształconym jest równoczesne z oczekiwaniem, że praca da nam szczęście. Spójrzmy, jak było wcześniej.
Gdyby zapytać Arystotelesa, czym jest praca – odpowiedziałby, że niewolnictwem. Każdy, kto jest zależny od innej osoby w kwestii wynagrodzenia, w kwestii swojego przetrwania – jest niewolnikiem.
Ponure spojrzenie na pracę jest kontynuowane przez chrześcijaństwo, które mówi, że praca jest cierpieniem i to jest konieczne. Praca jest odkupieniem grzechów Adama i Ewy. I narzekanie na pracę jest niezrozumieniem tego, po co żyjemy.
Około 1750 roku postawa do pracy zaczyna się zmieniać. W tym roku Diderot opublikował swoją słynną „Encyklopedię”, a w niej między innymi opis prostych zawodów, piekarza, kowala. Po raz pierwszy burżuazja dała uznanie pracy.
Praca nie była już niewolnictwem, wprost przeciwnie – sposobem na samorealizację, tworzenie, autentyczność. Wtedy zaczęły się krystalizować idee, które dzisiaj bierzemy za absolutny pewnik.
Co ciekawe, również w tym samym czasie zmieniło się podejście do miłości i małżeństwa. Wcześniej powody były bardzo praktyczne – założyć rodzinę, wychować dzieci, połączyć sąsiadujące ziemie – nikt się nie oczekiwał od współmałżonka miłości. A tu nagle taka rewolucja!
W obu przypadkach chodziło o połączenie tego co konieczne z przyjemnością. Praca nie jest już tylko dla pieniędzy, a małżeństwo dla prokreacji – ważny staje się element spełnienia. Freud powiedział, że „Dwa filary satysfakcji to praca i miłość”. I dziś żyjemy zgodnie z tą filozofią. Być może to jest powód, dla którego trudno znaleźć osobę, która nie czułaby się nieszczęśliwa z powodu niepowodzeń w jednym lub drugim obszarze (lub w obu:)) To bardzo piękne idee, ale też są wielkim wyzwaniem.
Chciałem napisać książkę o pracy, bo praca wypełnia większość naszego życia, a niewielu autorów o tym pisze. Są oczywiście książki o ekonomii, ale to inna perspektywa. Jeśli wybrać się do księgarni i spojrzeć na powieści – i próbowac wyciągać wnioski o tym, jak wygląda życie na ich podstawie, to okazałoby się, że ludzie głównie zajmują się miłością, rodziną, czasem kogoś mordują… Czym się nie zajmują – to pracą w biurze
To co robię w mojej książce to staram się przyjrzeć kilku branżom. Na przykład świecie logistyki. Pracują tam miliony ludzi. Logistyka zajmuje się przewożeniem rzeczy. Zastanówmy się przez chwilę ile rzeczy, których używamy pochodzi z innych lokalizacji. 200 lat temu konsumowalismy znacznie mniej, ale dokładnie wiedzieliśmy, skąd ten produkt pochodzi – z okolicy, w której mieszkaliśmy. Znaliśmy ludzi, którzy je wykonali, mieliśmy z nimi relacje.
Dziś mamy znacznie większy wybór produktów, ale nie mamy pojęcia, skąd one pochodzą, kto je wykonał. Ta utrata relacji z osobami, które produkują dla nas dobra wywułuje w nas wiele uczuć, n przykład wyobcowania – kiedy nie wiemy, skąd pochodzi dany produkt, czy poczucia winy – zakładamy najgorszy scenariusz produkcji. W żaden sposób nie jesteśmy zachęcani, żeby wiedzieć kto i gdzie wykonał daną rzecz. Jedynem celem producentów jest sprzedaż.
I myślę, że to co sztuka stara się zrobić, to odbudować to utracone połączenie, sprawić żebyśmy znów poczuli się częścią świata, który rozumiemy, a nie poszatkowej rzeczywistości tworzonej przez producentów.
Inna ciekawa branża to doradztwo zawodowe. W kontekście współczesnego pojmowania szczęścia pomaganie ludziom w określeniu, czym powinni się zajmowac zawodowo – jest najważniejszą pracą na świecie.
Interesujące jest to, że zazwyczaj nie wiemy, jaka praca dawałaby nam spełnienie. Wybrałem się do doradcy zawodowego, aby porozmawiać o tym fenomenie. Jego zdaniem cały problem polega na tym, że ludzie kojarzą słowo kariera z pewnymi zawodami, prestiżem i pieniędzmi. A praca dająca spełnienie to taka, która jest spójna z naszymi zainteresowaniami. A więc, kiedy klienci proszą o doradztwo – mówi im, żeby przestali myśleć, jaką pracę powinni wykonywać i prosi o zrobienie listy rzeczy, które ich interesują. I to jest podstawa do dalszych poszukiwań, czasami trwających kilka miesięcy.
Porównuje pracę nad znalezieniem odpowiedniej pracy do szukania skarbów. To jak wodzenie detektorem metalu nad ziemią i wsłuchiwanie się w najlżejsze oznaki swojej ciekawości, zainteresowania. I to są najlepsze sposoby. Najgorszym pomysłem jest czekanie na „powołanie” – że nagle coś nas oświeci i będziemy wiedzieli, czym powinniśmy się zajmować. To się nigdy nie dzieje. Nikt nie da Ci odpowiedzi. I chociaż większość z nas racjonalnie uznaje pomysł „bycia nagle oświeconym” za nonsensowny, to nie zmienia faktu, że w skrytości ducha wciąż w to wierzymy i czekamy…
Trudno jest zmienić drogę zawodową, kiedy już czymś się zajmujesz. Jednym z powodów są nasi znajomi i rodzina, którzy wywierają na nas wielką presję. Mówią: „Nigdy bym nie pomyślał, że mógłbyś się tym interesować” – i w ten sposób gaszą nasze pragnienia. Czasem konieczna może być zmiana środowiska na takie, które będzie nas wspierało w tym, czego chcemy dla siebie.
Nie do końca jestem zwolennikiem doradców kariery, bo oni zazwyczaj twierdzą, że jedynym powodem, dla którego nie robisz tego, co byś chciał, jest to, że nie odkryłeś swojej pasji. Tymczasem na to, jaką pracę wykonujemy ma wpływ znacznie więcej czynników – ekonomiczne, polityczne.
Drugi problem jest taki, że doradztwo kariery buduje hiperoptymizm, że każdy może mieć wymarzoną pracę. I to jest trochę podobne do kursu pisania – założenie jest takie, że każdy może się nauczyć dobrze pisać, co moim zdaniem nie jest prawdą. I nie każdy może mieć pracę, która będzie go w pełni wyrażać.
Bliższe mi jest założenie, żeby w pracy korzystam z części moich talentów. Dużo się teraz mówi o marnowaniu – zasobów, prądu, czasu, życia ludzkiego. I mam nadzieję, że w przyszłości zmądrzejemy i nauczymy się w większym stopniu wyciągać z ludzi ich talenty i z nich korzystać.
Święty Augustyn ośmiesza ideę, że wszyscy mamy taką pracę, na jaką zasługujemy. Wprost przeciwnie – mówi, że nie można osądzać człowieka po jego wizytówce. Że za daną wizytówką są różne sytuacje życiowe, wypadki i rzeczy, które nie zależą od nas. Bardzo rzadko to, co mamy na wizytówce pokazuje kim jesteśmy. Najczęściej mówimy – robię A, ale tak naprawdę chciałbym B…
Stoi to w sprzeczności z ideą merytokracji, która teraz jest bardzo powszechna, ale ma mało wspólnego z rzeczywistością. Merytokracja zakłada, że nasza pozycja społeczna jest uzależniona od naszych kompetencji i umiejętności. Idea, że kiedykolwiek będziemy w stanie osiągnąć prawdziwą merytokrację jest nieprawdziwa i okrutna, bo nawet sami nie znamy do końca swoich talentów. Tym bardziej nikt inny ich nie zna. Ta idea jest bardzo obciążająca.
Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka słów o tym, jakie mogą być źródła satyfakcji w pracy, jeśli wszystko idzie dobrze.
Praca zaspokaja naszą potrzebę porządku, struktury. Kiedy jesteśmy w działaniu dajemy ukojenie naszym lękom i niepokojom. Porównam to do prania – krótka aktywność, która przywraca ład – rzeczy stają się czyste. Stąd pochodzi satysfakcja. A więc każde działanie, które pozwala nam zobaczyć chaos – i dzięki aktywności przejść od chaosu do porządku daje satysfakcję.
Praca pozwala nam też być trochę lepszymi. Często w pozostałych obszarach nasze życie nie działa albo wymaga dużych zmian. Czasami w pracy jest trochę łatwiej zrobić coś dobrze – uporządkować dane, zamknąć projekt, przynajmniej wiadomo, co trzeba zrobić. W życiu – nie mamy procedur i sposobów postępowania. Pracoholicy spędzają tyle czasu w pracy, bo tam odczuwają satysfakcję i mają kontrolę nad tym, co się dzieje. W innych obszarach czują się bezsilni.
Obejrzyj całe wystąpienie:
Alain de Botton – brytyjski filozof, pisarz, myśliciel, inspirator. Zdobył światową sławę jako twórca błyskotliwych, odkrywczych i dowcipnych prac eseistycznych określanych jako „filozofia życia codziennego”, które zainspirowały powstanie cyklu filmów dokumentalnych i stały się bestsellerami. Autor wielu książek, między innymi: „Sztuka podróżowania”, „Architektura szczęścia”, „Jak myśleć więcej o seksie”, „The pleasures and sorrows of work”. Założyciel The School od Life w Londynie. Mówca na TED na temat współczesnej definicji sukcesu oraz ateizmu. Erudyta mówiący w prosty, błyskotliwy sposób o skomplikowanych sprawach i sztuce dobrego życia.
Nie można dodać komentarza.